Depresja to nie moda!

W ostatnich latach dużo się o niej mówi i słyszy, a jej źródła są często bardzo różne. Niektórzy uważają, że obecnie panuje na nią moda. Tymczasem depresja, bo o niej mowa, to poważna choroba. Osoby, które na nią chorują, słyszą wiele krzywdzących słów wynikających z naszej niewiedzy. Jeśli chcesz dowiedzieć się, jak ją rozpoznać, gdzie leży granica między smutkiem a depresją i jak rozmawiać z osobą, której dotyka, przeczytaj ten artykuł lub posłuchaj całej rozmowy z psychiatrą dr n. med. Andrzejem Silczukiem.

Czym jest depresja i czy to tylko moda?

Jeśli masz wrażenie, że depresja stała się ostatnio modna, to zdaniem mojego gościa wynika to z tego, że jest nadużywana w języku popularnym. Mówienie o tym, że jest modna, jest krzywdzące dla osób, które ją przeżywały lub przeżywają. To ciężka choroba mająca ogromnym wpływ na funkcjonowanie i jakość życia chorego. Może mieć przykre konsekwencje w postaci myśli samobójczych, a nawet prowadzić do targnięcia się na życie.

Co ważne depresja nie jest chorobą siły woli czy ducha. Jak każde inne schorzenie może być diagnozowana, a odpowiednio zaopiekowana z użyciem odpowiednich narzędzi jest uleczalna.

Dobra wiadomość jest taka, że chorowanie na depresję powoli przestaje być tematem tabu. Obecnie coraz częściej głośno się o niej mówi. To choroba jak każda inna, która nie powinna być powodem do wstydu. 

Około 2002-2003 roku depresja zajmowała 4-5 miejsce wśród najczęstszych chorób na świecie. Wówczas WHO prognozowało, że w 2020 roku zajmie 2 miejsce. Nie zajęła, ale według prognoz w 2030 będzie pierwszą lub drugą najczęstszą chorobą na świecie.

Szacuje się, że co czwarta osoba na świecie przeżyje kryzys. Andrzej Silczuk uważa, że jest to niedoszacowane, bo każdy z nas się przywiązuje i ma prawo zareagować depresyjnie na kryzys utraty, np. rodziców, partnera, dzieci, przyjaciół, pracy czy domu. Na różne utraty reagujemy smutkiem w jakimś nasileniu. Czasem ten smutek nas obezwładnia i jest to przeżycie bliskie epizodowi depresji, choć jest to reaktywne. Epizody depresyjne bardzo często pojawiają się bez czynnika reaktywnego, czyli bez zdarzenia, które miałoby je wywołać. Depresja może przejść w charakter nawrotowy. Po kolejnych epizodach rozpoznaje się depresję nawracającą.

 

Jak rozpoznać depresję?

Zaburzenia depresyjne to choroba mająca trzy podstawowe grupy objawów:

  1. Objawy związane z napędem rozumianym jako chęć do działania, podejmowania aktywności i ich kontynuowania, do dokańczania rozpoczętych procesów. Osoby w depresji doświadczają szybkiej utraty energii i nawet przy prostych czynnościach tracą chęć, by doprowadzić je do końca.
  2. Objawy związane z emocjami, nastrojem, poczuciem dominującego smutku związanego z lękiem wynikającym z przeżywanej porażki. Przeżywanie tego, że nie dam rady, że nie ma sensu, że nie dociągnę zadania do końca, prowadzi do zniekształceń w myśleniu. Charakterystyczne jest również poczucie przewlekłej anhedonii (utraty zdolności odczuwania przyjemności). W depresji nawet ulubione jedzenie nie sprawia przyjemności i staje się przymusem. Co ważne smutek z domieszką lęku nie musi utrzymywać się cały czas.
  3. Zaburzenia poznawcze, typowe dla depresji, wiążą się nie tylko z treścią myślenia, ale i z myślami automatycznymi, które pojawiają się w przebiegu choroby czy zniekształceniami poznawczymi. W chorobie tej jesteśmy więźniami tego, co podpowiada nam głowa.

 

Jeśli opisane wyżej objawy utrzymują się przez dwa tygodnie, ten stan nie jest stały, ale dominuje lub utrzymuje się przez krótszy czas, ale postępuje galopująco intensywnie, a nasze samopoczucie bardzo się pogarsza i dochodzą myśli samobójcze, to nie warto czekać dwóch tygodni. Istnieją testy przesiewowe takie jak Inwentarz Depresji Becka, które pozwalają na ocenę subiektywnego postrzegania siebie w chorobie.

Granica między lekkim smutkiem a depresją jest taka, że smutek jest fizjologiczny i jest potrzebny. Potrzebujemy pewnej zmienności emocji, abyśmy mogli poczuć przyjemność, nasz mózg musi być czasem w zobojętnieniu i poczuć smutek. Taka jest fizjologia zarządzania emocjami.

 

Jak rozmawiać o depresji?

Ogromnie ważne jest to, jak rozmawiamy z osobą z podejrzeniem depresji lub potwierdzoną chorobą. Jeśli powiemy jej, że ma problem i powinna zgłosić się do psychoterapeuty, to może pojawić się zgrzyt. Ona może usłyszeć, że jest problemem dla innych, co z kolei może wywołać poczucie winy, zawstydzenia, niskiej samooceny. Również słowa z stylu „weź się w garść” lub „poćwicz, to Ci się poprawi”, nie pomagają. Z pewnością nie wypowiedzielibyśmy ich do osoby z inną „prawdziwą” chorobą, np. ze złamaną nogą czy zatruciem pokarmowym.

Andrzej Silczuk radzi, by zapytać – czy mogę Ci jakoś pomóc? W przypadku odmowy możemy poinformować osobę chorą, że gdyby potrzebowała wsparcia, jesteśmy i chętnie pomożemy. Możemy również odnieść się do przykładu innej osoby, która miała podobny problem, skorzystała ze wsparcia i wyszła z choroby. Możemy zaoferować pomoc w znalezieniu specjalisty i umówieniu wizyty oraz dodać, że w wielu życiowych sytuacjach sięgamy po wsparcie, nie wstydząc się tego. W przypadku depresji również nie musimy się wstydzić.

Największą tragedią osoby z depresją jest to, że łzy są po drugiej stronie powiek. W pracy często są uśmiechnięte, a w oczach jest smutek. To jest dla nich bardzo kosztowne. Wracają do domu skrajnie wyczerpane i zmęczone fizycznie.

 

Wychodzenie z depresji

Wychodzenie z depresji jest zależne od jej nasilenia i momentu, w jakim zaczynamy leczenie. Im bardziej zaawansowana, tym trudniej wrócić do stanu równowagi.

W procesie leczenia najszybciej poprawia się część napędowa odpowiadająca za chęć do działania, potem część związana z nastrojem, a na końcu część poznawcza dotycząca myśli.

Teoria wyuczonej bezradności Seligmana mówi o tym, że suma tego typu doświadczeń depresyjnych doprowadza nas do interpretacji, że w sumie to nie ma sensu robić czegokolwiek, bo i tak się nie uda. Dotyczy też przekonania, że nie ma sensu iść z depresją do lekarza czy psychoterapeuty, bo mój stan jest tak tragiczny, że i tak nie będą w stanie mi pomóc.

Czy da się wyleczyć depresję bez farmakologii?

Zapytałam Andrzeja o to, czy da się wyleczyć depresję bez farmakologii? W odpowiedzi usłyszałam, że ludzie są różni. O zasadności zastosowania farmakoterapii decydują:

  •         intensywność objawów,
  •         przebieg i historia choroby,
  •         to, czy to jest pierwszy epizod,
  •         dynamika choroby,
  •         to, jakie jest nasilenie szczytowe.

 

Ocenia to lekarz. Psychoterapia zawsze jest świetnym pomysłem przy depresji. Psychoterapeuci mają uważność i narzędzia, które mogą przynosić ulgę, ale i trwałe efekty w leczeniu. Najlepsze rezultaty uzyskuje się przez połączenie psychoterapii i farmakoterapii.

Psychoterapia z założenia jest bez efektów ubocznych. Jest świetnie tolerowana. Nie niesie obciążenia dla metabolizmu wątrobowego. Leki przeciwdepresyjne mają działanie ogólnoustrojowe i mogą obciążać wątrobę.

 

Profilaktyka depresji

Profilaktyka depresji polega na zdrowym, higienicznym trybie życia – zdrowym odżywianiu, wysypianiu się 8h na dobę, unikaniu nadmiernego kontaktu z ekranami do późnych godzin nocnych, czasie wolnym. To czynniki zmniejszające ryzyko depresji.

Pomaga również uważność względem naszych emocji, refleksja nad tym, jak się czujemy, znajomość kontekstów i przyczyn złego samopoczucia, troska o siebie, życie w równowadze.

Mam nadzieję, że podobnie jak ja wyciągniesz dla siebie z tego odcinka dużo cennej wiedzy, bo świadomość może być ważnym czynnikiem włączającym uważność.

 

Tematyka tego odcinka

Z Andrzejem Silczukiem rozmawiam o tym:

  •         czym jest depresja i jak ją rozpoznać,
  •         jak rozmawiać o depresji,
  •         jak wygląda proces wychodzenia z depresji i jej leczenia,
  •         co robić w ramach profilaktyki depresji.

 

Dr n. med. Andrzej Silczuk – lekarz, specjalista psychiatra, wykładowca akademicki oraz edukator, ekspert zdrowia publicznego w dziedzinie psychiatrii i uzależnień, Dyrektor medyczny (Chief Medical Officer) Wellbee. Redaktor radiowy, publicysta, felietonista. Autor podcastu „Niemyte Dusze”, współtwórca podcastu „Overthinkers”.

 

Absolwent Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Specjalizację z psychiatrii. Tytuł doktora nauk medycznych obronił w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. W latach 2017-2021 kierował Zespołem Profilaktyki i Leczenia Uzależnień IPIN. Aktualnie pracuje jako adiunkt w Zakładzie Zdrowia Publicznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Od 2021 roku do maja 2022 roku pełnił funkcję dyrektora medycznego w Mindgram, a obecnie w Wellbee. Pracuje jako trener budowania zespołów, prowadzi webinary i edukuje w zakresie zdrowia psychicznego, radzenia sobie ze stresem i kryzysem w warunkach pracy.